Niektórzy z nas nie pamiętają już, że telefon komórkowy był kiedyś narzędziem służącym jedynie do komunikacji. Współczesny smartfon już coraz mniej przypomina swoich przodków. Z prostego urządzenia służącego do rozmów, przeistoczył się w mobilne biuro, kieszonkowy oddział banku i centrum rozrywki.

Już pierwsze, proste gry wciągały użytkowników komórek na długie godziny. A rosnąca moc obliczeniowa dzisiejszych urządzeń ten trend lawinowo zwiększyła. Coraz lepsza grafika i rosnąca atrakcyjność komórkowych gier przyciąga do nich wielkie rzesze użytkowników spragnionych wirtualnej przygody. A razem z nimi – hackerów. Do czego przydają się cyfrowym przestępcom gry? Jak każdego programu, można użyć ich także do innych celów. A dokładnie mówiąc – do przemycania na smartfony czy tablety złośliwego oprogramowania.

Nierzadko nawet w oficjalnych serwisach z aplikacjami w systemie Android, trafić można na gry zainfekowane wirusem. Robaki ukryte w grach działają na różne sposoby. Niektóre z nich przechwytują wiadomości e-mail – a wraz z nimi, częstokroć newralgiczne dane czy poufne treści. W czasach gdy korzystamy z telefonu do płatności czy wykonywania przelewów, zadaniem wirusa może być przechwytywanie haseł lub danych do przelewów. Zdarzają się też programy, stworzone do potajemnego wysyłania wiadomości SMS pod numery wysokopłatnych serwisów.

Z tych powodów naprawdę warto zwracać uwagę na to co instalujemy w pamięci telefonu, a także zadbać o jego bezpieczeństwo z taką samą dbałością, z jaką chroni się stacjonarne czy przenośne komputery. Wszak używamy ich współcześnie do tych samych zadań – a prócz strat materialnych dochodzi jeszcze moralny kac, że daliśmy okraść się przez zwykłą grę.